Przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie odbyła się konferencja prasowa Jarosława Kaczyńskiego kandydata na urząd Prezydenta RP.
Konferencja prowadzona przez Pawła Poncyliusza dotyczyła kwestii związanych z ostatnimi zarzutami ministra finansów Jacka Rostowskiego odnośnie współpracy PiS- u z brytyjską Partią Konserwatywną oraz sytuacji polskich rolników, przedstawianej przez Bronisława Komorowskiego.
„W ostatnich dniach, ostatnich godzinach powstał w Polsce dziwny problem, problem bliskich stosunków Prawa i Sprawiedliwości i brytyjskiej Partii Konserwatywnej” – powiedział Kaczyński, przypominając jednocześnie, że do niedawna Platforma Obywatelska była z brytyjskimi konserwatystami w jednej grupie w Parlamencie Europejskim. „A teraz nagle okazało się, że coś z tego złego wynika i to dla polskiej wsi”- dodał - „Atakuje się ważne europejskie państwo, gdzie żyje przeszło milion Polków w imię źle rozumianych interesów kandydata na prezydenta”.
W konferencji wziął udział również Janusz Wojciechowski deputowany Parlamentu Europejskiego.
„Chciałem poprosić pana marszałka Wojciechowskiego, członka komisji rolnej Parlamentu Europejskiego, by wyjaśnił pewne sprawy, by w końcu stały się one dla opinii publicznej oczywiste” – powiedział Kaczyński – „Nic o tym nie wiem żeby pan Tusk miał okazję rozmawiać z Cameronem odnośnie rolnictwa”.
„Wczoraj na konferencji w sztabie Komorowskiego wystąpił starszy pan, który przedstawił się jako Rostowski” - zaczął Wojciechowski – „i mówił tak straszne brednie, że trudno wyobrazić sobie, że można takie brednie podawać opinii publicznej”. Wypowiedź Wojciechowskiego dotyczyła słów Rostowskiego, który we wtorek udowadniał, że likwidacja jednolitych unijnych płatności obszarowych dla rolnictwa to program brytyjskich torysów.
Zdaniem Rostowskiego Polscy rolnicy nie mają konkurować ze światem a wewnątrz Unii Europejskiej. Natomiast sprawa przedstawia się odwrotnie. Problemem jest konkurencja zewnętrzna, nie ta wewnątrz Unii – tu Polska sobie dobrze radzi, twierdzi Wojciechowski.
Główny problem Polski to konkurencja ze światem zewnętrznym, wykazywał.
Rostowski uważa, że Polscy producenci zbóż, buraków, cukru korzystają z ochrony zewnętrznej. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. „Byłoby o wiele lepiej ,gdyby pan Rostowski zamiast wypowiadać się o sprawach rolniczych, zajął się swoim resortem” – podkreślił.
Odnośnie Bronisława Komorowskiego Wojciechowski zauważył: „Pan marszałek gorączkowo poszukuje obszaru, w którym mogły się wykazać wiedzą. Padło na rolnictwo ale na rolnictwie też się nie zna”. Przypomniał, że na wczorajszym spotkaniu Komorowskiego z rolnikami Komorowski popełnił kolejną gafę twierdząc, iż traktat akcesyjny gwarantuje Polsce równe dopłaty po 2013 r. „Ten traktat niczego nie gwarantuje – on zapewnia nierówność”. Przypomniał o wysokości dopłat dla rolników (500 euro dla Grecji, 120 euro dla Polski), o przyjęciu plonu referencyjnego 3 ton dla Polski i 6 dla Niemiec.
Odnośnie relacji pomiędzy PiS-em i brytyjską Partią Konserwatywną Wojciechowski powiedział: „Mamy wyjątkowo dobrą współpracę z Partią Konserwatywną (…) Wśród spraw, gdzie jest najwyższa zbieżność (…) 90 procent zgodnych głosów jest w przypadku rolnictwa (…) Partia Konserwatywna 22 lutego 2010 r. opracowała program rolny, który zgadza się z programem PiS-u”.
Wspomniał również o poddanym debacie w Parlamencie Europejskim raporcie dotyczącym wspólnej polityki rolnej UE. „Do tego raportu wnieśliśmy w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poprawkę, która wyraźnie mówi o tym, że Parlament Europejski wzywa do wprowadzenia równych dopłat (...) Nie chcemy sprawiedliwych, uczciwych dopłat a równych. To jest krok w poprawie polskiego rolnictwa. To jest zadanie dla PO – my wystawiamy piłkę, wy ją dograjcie. Pomóżcie PiS-owi załatwić sprawę ważną dla polskich rolników”.
Przestrzegł jednocześnie polskich rolników przed zawierzaniem fałszywym obrońcom, którzy interesują się rolnictwem trzy dni przed zakończeniem kampanii wyborczej.
Jarosław Kaczyński zaapelował o prawdę w tej kampanii. „Demokracja zakłada, że istnieją mechanizmy weryfikacji fałszywości wypowiadanych twierdzeń (…) W Polsce ta weryfikacja jest na niskim poziomie. To szkodzi polskiej demokracji, Polakom” - zakończył.
Magdalena Żuraw