Serwis archiwalny

AktualnościRSS

Jarosław Kaczyński: polityka musi być naprawdę

O przyczynach smoleńskiej tragedii, kampanii wyborczej i wizji swojej prezydentury mówi Jarosław Kaczyński w rozmowie z Michałem Karnowskim i Piotrem Zarembą

Michał Karnowski i Piotr Zaremba: Panie Premierze, w ubiegłym tygodniu poznaliśmy stenogramy z czarnych skrzynek. Czy, Pana zdaniem, dzięki nim jesteśmy bliżej odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do katastrofy, dlaczego oni wszyscy zginęli?

Jarosław Kaczyński: Na pewno dużo mocniej trzeba postawić pytanie, czy piloci polskiego samolotu byli prawidłowo informowani przez wieżę kontroli lotów w Smoleńsku. Ten wątek wymaga poważnej analizy, mówi o tym coraz więcej ekspertów, w tym rosyjskich. Bez tego elementu musielibyśmy założyć zachowanie pilotów, którego nie da się wyjaśnić. A przecież nie byli oni samobójcami, nie byli amatorami.

M.K.,P.Z.: Przeprosiłem za złe wypowiedzi z naszej strony, choć ich skala i stopień agresji były nieporównywalne z tym, co kierowano przeciwko nam. A czy nas ktoś przeprosił? Taka dyskusja niszczy państwo
Ważnym wątkiem jest też kwestia ewentualnych nacisków na pilotów. Obecność osób trzecich w kokpicie nie pozwala całkowicie odrzucić tego pytania.

J.K.: O tym, czy lądować, czy też nie, zawsze decydują piloci. I są przykłady, że piloci, także na polskich lotniskach, nie pytając o zgodę, lądowali tam, gdzie uznawali to za bezpieczne. I Lech Kaczyński zawsze to akceptował. A co do obecności osób trzecich w kokpicie, to każdy, kto latał rządową flotą, wie, że to się zdarzało dość często i nigdy nie miało charakteru żadnego nacisku. Mówił o tym nawet ostatnio w waszej gazecie pułkownik Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. pułku latającego z VIP-ami.

M.K.,P.Z.: Publicznie zadawano ostatnio pytanie, czego dotyczyła Pańska telefoniczna rozmowa z prezydentem kilkanaście minut przed katastrofą tupolewa. Padają sugestie, że mógł Pan współdecydować o tym, czy należy lądować w Smoleńsku. Jak było naprawdę?

J.K.: Moja rozmowa z bratem dotyczyła stanu zdrowia naszej mamy. Na koniec brat powiedział mi, że powinienem się jeszcze przespać.

Przeczytaj cały wywiad
Drukuj
Powrót do listy
Wersja 3Wersja 2Wersja 1Ta sama treść różne odsłony